Autor | Mateusz Uścinowicz
Ferrari Testarossa jest bliska ukończenia, więc czas brać się za kolejny projekt. Tym razem wybór padł na rajdówkę - Forda Fiesta S2000. Samochód zadebiutował na 78. Rajdzie Monte Carlo w 2010 r., w którym zespół fabryczny M-Sport reprezentowany był przez dwóch kierowców - Mikko Hirvonena i Julien Maurii. Mikko Hirvonen wraz ze swoim pilotem Jarmo Lehtinenem ostatecznie wygrał rajd. To właśnie egzemplarz z tego zwycięskiego rajdu prowadzony przez Fina został wypuszczony przez belgijską firmę Belkits.
Źródło: wikipedia.org
Źródło: wikipedia.org
Zestaw pochodzi z 2012 roku i jest to drugi kit wypuszczony przez Belkitsa. Po dokładnym obejrzeniu model wygląda naprawdę dobrze. Detale są świetnie odwzorowane, a kalki bardzo dobrej jakości. O spasowaniu będę mógł napisać dopiero jak wezmę się za sklejanie. W pudełku oprócz sporej ilości wyprasek i oddzielnie zapakowanego body znaleźć można 2 komplety opon (asfalt + szuter), gumowe chlapacze, materiał na pasy, fototrawione elementy pasów, zapinki maski oraz klamry koła zapasowego. Możecie się przekonać o tym sami na poniższych zdjęciach.
Pracę zacząłem od przygotowania karoserii. Linie podziału, mimo że bardzo szczegółowe, są dość płytkie, więc wziąłem się za ich pogłębienie.
Belkits niestety nie postarał się w tym przypadku i klamki zostały odlane z drzwiami jako jedna bryła bez otworu na palce. Strasznie mnie to raziło i nie mogłem sobie odpuścić poprawy tej niedoskonałości. Zestaw ten był ich drugim wypustem, w kolejnych zostało to już poprawione i klamki stanowią odrębną część.
Oprócz linii podziału pogłębiłem też otwory na rajdowe kobyłki serwisowe.
Spasowanie przednich nadkoli nie było najlepsze. Szpary między zderzakiem były zdecydowanie zbyt duże, dlatego całkowicie wypełniłem je szpachlą, a linie podziału wyciąłem na nowo.
Body pokryłem białym primerem Mr Surfacer 1500 rozcieńczonym 1:2. Powłoka wyszła naprawdę gładka.
Postanowiłem poeksperymentować i już na tym etapie, przed nałożeniem bazy, wpuściłem w linie podziału panel line’a od Tamiyi. Dołożyłem też brakujące nity tylnego zderzaka.
Jako bazę użyłem lakier LP-2 od Tamiyi. To moja pierwsza styczność z serią LP i jestem z niej strasznie zadowolony. Bazę rozcieńczyłem 1:2, malowało się świetnie. Farba dobrze kryła, nie było żadnych problemów z chlapaniem. Po 24h lakier był na tyle twardy, że zacząłem szlifować miejsca, w których pojawiły się wtrącenia i zabrałem się za kładzenie kalek.
Trochę kłopotów sprawiły mi nadkola, gdzie kalkę trzeba było dogiąć w kilku płaszczyznach. Zabawę miałem też z pokryciem wywierconych otworów w klamkach, bo producent nie przewidział takich modyfikacji i w miejscach tych po prostu brakowało niebieskiej kalki. Z problemem poradziłem sobie tak, że odciąłem po półmilimetrowym pasku z bocznych kalek.
Na body pojawił się clear LP-9 od Tamiyi. Łącznie nałożyłem jakieś 8 warstw, z czego ponad połowa była bardzo sucha. Przy mokrych warstwach pod niektórymi kalkami pojawiły się bąbelki, ale co ciekawe, całkowicie zniknęły po wyschnięciu lakieru. Za szlifowanie planowałem zabrać się po tygodniu schnięcia, ale z uwagi na braku czasu korpus musiał poczekać tydzień dłużej. Do szlifowania użyłem papierów 5000, 6000, 8000 (w bardziej wymagających miejscach zacząłem od papieru 3000). Udało mi się osiągnąć to co zaplanowałem, czyli całkowicie pozbyć się różnicy w grubości lakieru na krawędziach kalek. Następnie całość wypolerowałem trzema pastami od Tamki.
Kolejnym etapem było przygotowanie oszklenia. Do zestawu dołączone były maski, które pozwoliły bez problemu precyzyjnie nałożyć farbę. Szyba przednia wraz z tylną i szybami bocznymi to jeden element, który świetnie pasuje na swoje miejsce. Montaż odbywa się ‘na klik’, jednak dla pewności połączenie zabezpieczyłem klejem.
Następnie nałożyłem wszystkie pozostałe kalki. Przyznam, że przy spojlerze popełniłem błąd – w prawdziwej rajdówce naklejki Eibach i Sparco były zamienione stronami. Spostrzegłem to dopiero po fakcie i z bólem postanowiłem już tak to zostawić.
Dodatkowe światło stop było jedynie lekko zaznaczone na tylnej klapie, dlatego dorobiłem do niego szybę z kawałka przezroczystego materiału. Następnie na swoje miejsce trafiły przednie i tylne światła.
Anteny, lusterka, spinki maski i wszystkie inne delikatne elementy postanowiłem zamontować dopiero po zamontowaniu podwozia, żeby ich nie uszkodzić.
Przyszedł czas na zabawę z podwoziem. Prace zacząłem od oklejenia tunelu środkowego imitacją termoizolacji. Do tego celu użyłem opakowania po jakiś cukierkach.
Tego samego materiału użyłem do oklejenia wydechu.
Koła dołączone do zestawu słabo odwzorowywały oryginał przez co nie były najlepszej jakości. Zastąpiłem je jednym z prototypowych produktów scalecars.online, nad którymi pracujemy. Niedługo pojawi się więcej informacji na ten temat. Dodatkowo uzbroiłem je w żywiczne wentyle, które również pojawią się w naszym portfolio.
Porównanie do felg z zestawu.
Mimo, że do skończenia podwozia zostało zaledwie kilka elementów, front robót przerzuciłem do wnętrza auta. Rozpórkę pomalowałem na pomarańczowo, inaczej niż przewiduje instrukcja, ale tak to wyglądało w oryginale. Co ciekawe pod ręką miałem jedynie farbę clear orange i jej właśnie użyłem. Wyszło całkiem nieźle ;).
Na podstopnice położyłem karbonową kalkę, a na tunelu środkowym znalazła się imitacja termoizolacji. Dołożyłem też kilka kabelków do aparatury.
Gaśnicę lekko zmodyfikowałem spiłowując z niej plastikowe obejmy i zastępując metalowymi.
Deskę rozdzielczą pomalowałem matową Tamiyą XF-1.
Do kierownicy dodałem okablowanie. Na przodzie powinna się również pojawić kalka z logiem Sparco, ale podczas naklejania spadła na ziemię i słuch o niej zaginął.
Elementy klatki bezpieczeństwa czekają na montaż. Czuję, że będzie z tym trochę zabawy…
Praca z fotelami dała mi dużo zabawy, ale najwięcej satysfakcji dał mi efekt końcowy. Mimo, że nie jest idealnie to sporo się przy tym nauczyłem, co będę mógł wykorzystać przy następnej okazji.
Wnętrze czeka już na montaż.
Przyszedł czas na montaż wnętrza. Podczas składania postanowiłem dodać okablowanie środkowego panelu, które wykonałem z miedzianego drutu pomalowanego emalią. Wtyczki wykonałem z dwóch izolacji kablowych o różnych średnicach.
Do zrobienia pasów wykorzystałem materiał z zestawu Belkitsa. Polecam poszukać jakiegoś zamiennika. Pasy z zestawu strasznie się święcą, ja rozwiązałem to malując je matowym clearem.
Belkits w instrukcji sugeruje, żeby najpierw przykleić fotele do wnętrza, a potem montować klatkę bezpieczeństwa. Nie wiem jak oni sobie to wyobrażali, ale przy tej kolejności, zamocowane fotele powodowałyby kolizję i montaż dołu klatki byłby mocno utrudniony, albo nawet niemożliwy. Ja najpierw przykleiłem dół klatki, następnie weszły fotele, a później jej górną część.
Wnętrze zostało uzupełnione o ostatnie brakujące elementy, czyli lewarek oraz boczki, które na wzór oryginału okleiłem karbonem.
Wnętrze skończone, więc pora wrócić do podwozia. Długo zastanawiałem się jak podejść do tematu amortyzatorów. Te dostarczone przez Belkitsa są naprawdę słabe – sprężyny nie mają nawet linii śrubowej, to po prostu zbiór okręgów… Kombinowałem, żeby je czymś zastąpić, ale finalnie zostałem jednak przy amortyzatorach Belkitsa. Nie chciałem przedłużać budowy tego modelu, bo i tak zbyt długo już się to ciągnie. Finalnie, po pomalowaniu, wyszły całkiem nieźle, po zmontowaniu sprężyny wyglądają tak jak powinny wyglądać. Od siebie dodałem za to samodzielnie wykonane fototrawione tarcze.
Ostatnim etapem był montaż osłon podwozia. Strasznie szkoda mi było je zakładać i zakrywać elementy, nad którymi spędziłem sporo pracy, ale tak to już jest w modelarstwie ;) Po montażu stwierdzam, że jednak osłony też mają swój urok. Przednia płyta została przeze mnie dość mocno zmodyfikowana, żeby maksymalnie zbliżyć ją do oryginału. Reszta płyt była okej, jednak muszą się jakoś trzymać podwozia..! Do tego wykorzystałem śruby scalecars.online, które są już dostępne do kupna i znajdziecie je pod tym linkiem: Śruby heksagonalne V.2
Fiesta dostała właśnie wycieraczki oraz lusterka.
Lusterka w zestawie Belkitsa nie miały żadnego szkła, a w miejscu ich montażu był niezbyt estetyczny otwór. Dlatego wykonałem je samemu z kawałka przezroczystego plastiku z jakiegoś opakowania, które od wewnątrz pomalowałem metalizerem AK Interactive AK-477 XTREME METAL.
Wreszcie nadszedł ten oczekiwany moment kiedy można złożyć ze sobą nadwozie, podwozie i wnętrze ;)
Całość została ze sobą złożona. Pozostały jedynie koła.
I to by było na tyle. Po ponad roku zmagań model został wreszcie ukończony. Zdjęcia gotowego modelu w galerii końcowej.
Autor | Mateusz Uścinowicz
Następny warsztat | Toyota Celica GT-Four '93
© 2024 | Polityka Cookies | Regulamin Serwisu