Autor | Adam Łokuciejewski
Na warsztat idzie samochód, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Jest to wersja, którą Didier Auriol wygrał w 1993 roku rajd Monte Carlo. Podobna Toyota była pierwszą w życiu rajdówką, którą widziałem w akcji - Rajd Kormoran '96. Wiele rzeczy będę wykonywał po raz pierwszy, więc choć nie spodziewam się cudów, to postaram się zbudować model możliwie estetycznie. Waloryzację planuję w dość ograniczonym zakresie, ale to wyjdzie w praniu. Poniżej kilka słów o tej maszynie. Zarówno zdjęcia jak i tekst zostały zaczerpnięte z oficjalnego czasopisma wydawanego przez Toyota Team Europe w latach 90.
Celica GT-Four RC / ST185 zadebiutowała w pierwszej rundzie serii WRC w 1992 roku w rajdzie Monte Carlo. ST185 miała odnieść większy sukces niż jej poprzedniczka ST165 - wersja, która sprawiła że zespół Toyoty stał się jednym z najlepszych teamów w WRC. Projektanci i inżynierowie odpowiedzialni za rozwój ST185 musieli pokonać liczne przeszkody techniczne, aby zapewnić maszynę spełniającą przedstawione im wymagania. Gotowy produkt został nazwany „Carlos Sainz Edition” na cześć osiągnięć Hiszpana, który w 1990 roku zdobył tytuł za kierownicą ST165. Był pierwszym mistrzem świata prowadzącym Toyotę.
Każdy producent zamierzający konkurować w WRC był zobowiązany do produkcji i sprzedaży określonej liczby samochodów w celu zakwalifikowania się do homologacji Grupy A. By spełnić ten wymóg wyprodukowano i sprzedano łącznie 5000 sztuk GT-Czwórek w Europie, Australii i Japonii. Model ten był logicznym rozwinięciem wersji produkowanej masowo, która została wprowadzona na rynek we wrześniu 1989 r. Na prośbę Toyota Team Europe (TTE) modyfikacje były głównie poświęcone poprawie wydajności chłodzenia. Kiedy patrzy się na samochód, najbardziej znaczącymi cechami są szerokie otwory w zderzaku i wlot powietrza wbudowany w konstrukcję maski. Efektywnie rozprasza on ciepło z komory silnika. Inżynierowie Toyoty zmagali się z szeregiem problemów aż do połowy roku, w którym Celica ST185 debiutowała, uniemożliwiając pokazanie jej najlepszego potencjału. Podczas rajdu Katalonii, ze zmodyfikowanym zawieszeniem i układem napędowym, Celica GT-Four RC zaczęła działać z przewidywaną siłą. Choć trochę późno, samochód zdołał wygrać jeszcze pięć rajdów i zajął drugie miejsce w rankingu roku 1992. Rekord pięciu zwycięstw był zachęcającym wynikiem na następny sezon.
Źródło: Toyota Team Europe
W 1993 roku malowanie zostało całkowicie zmienione. Po raz pierwszy w rajdowej historii Toyoty samochód został zaprezentowany w korporacyjnych kolorach sponsora. Inną zmianą było przejście z opon Pirelli na Michelin, co zapewniło konkurencyjność. Juha Kankkunen został mistrzem świata, a jego zespołowy kolega Didier Auriol zajął trzecie miejsce. Toyota wygrała tym samym klasyfikację konstruktorów.
Źródło: Toyota Team Europe
Na początek zacząłem od szlifowania nadlewek oraz wycięcia otworu pod atrapą rejestracji w klapie bagażnika, ponieważ tak wyglądało to w rzeczywistości. Wyciąłem też boczne wloty powietrza w przednim zderzaku. Użyłem do tego Dremela, pilników stalowych i kosmetycznych oraz papieru ściernego. Niestety nie mam dobrych zdjęć przed modyfikacją, ponieważ jeszcze wtedy nie zamierzałem prowadzić relacji.
Rozwierciłem także korek wlewu paliwa, zamki w drzwiach i usunąłem podstawę anteny. Elektrownia była niestety słabo spasowana i wymagała sporo szpachli i szlifowania.
Następnie po poprawce kilku niedoskonałości i umyciu podwozia w płynie do naczyń pomalowałem je podkładem (Mr. Finishing Surfacer 1500 White). Wykonałem jego mocowanie do karoserii odcinając fragmenty ramki i nawiercając w niej otworki na drut, który przykleiłem cyjanoakrylem. Było to konieczne, ponieważ oryginalne mocowania Tamiya przewidziała w zderzaku, dokładnie tam gdzie wyciąłem wcześniej otwory.
Po szlifowaniu, szpachlowaniu i podkładowaniu pomalowałem podłogę błyszczącą Tamiyą X-2. Wyszło całkiem spoko, jednak morka wg mnie trochę za duża. Nałożyłem około pięciu suchych warstw i jedną mokrą. Prawdopodobnie farba nie była dostatecznie rozcieńczona.
Mimo tego, że na zdjęciu powyżej podwozie wygląda nieźle, postanowiłem je poprawić. Wyszlifowałem wszystko gąbką 3M o gradacji 3000 i prysnąłem raz jeszcze mocniej rozcieńczoną (Mr. Color Leveling Thinner) farbą. Teraz jestem zadowolony z efektu.
Pomalowałem też osłonę silnika półmatem Gunze serii C. Na nią planuję położyć kalkę kevlaru.
Następnie zabrałem się za dachowy wlot powietrza. Zeszlifowałem plastikowe nity i nawierciłem otwory 0,5 mm.
Nie mogę poradzić sobie z tylnym spojlerem. Co nałożę szpachlę (Tamiya Putty White), to po kilku dniach szpachla siada i znowu jest nierówno. Jeśli szpachla się utrzyma, to cyrki zaczynają dziać się po podkładowaniu. I tak w kółko. Nie rozumiem tej reakcji...
Skończyłem układ wydechowy. Zdecydowałem się zostawić tłumik zgodnie z instrukcją, przez co czuję się lekko niekomfortowo, ponieważ instrukcja jest niestety niezgodna z oryginałem. Klamry pomalowałem na srebrno (Tamiya X-11) i dodałem panel line'a tu i ówdzie. Poza tym zrobiłem pierwsze przymiarki niektórych elementów zawieszenia.
Poniżej maskowanie silnika. Taśmy pokroju Microna 2 mm polecam trzymać w foliowym woreczku. Ja tego nie wiedziałem i trzy dni na biurku sprawiły, że cała rolka obeszła kurzem. Milimetrowe włókno przy 2 mm-owej taśmie to jednak co innego niż takie włókno na taśmie dla malarzy pokojowych :)
Pomalowałem drążek kierowniczy, silnik i wstępnie złożyłem na sucho podwozie. Pozostały jeszcze amortyzatory, tarcze i wyklejenie kevlarem nadkoli oraz osłony silnika, co może okazać się niemałym wyzwaniem, bo będę robił to pierwszy raz.
Poniżej prawie do końca oklejona kevlarem płyta osłonowa silnika, zostało kilka detali. Muszę na chwilę od niej odpocząć, bo kładzenie kalki zajęło mi bardzo dużo czasu. Wyszło chyba nieźle, szczególnie że robiłem to pierwszy raz, a element do najprostszych nie należał. Używałem Mr. Mark Setter Neo oraz Softer Neo. Kalkomania to z kolei Belkits.
Następnie wstawiłem śruby od scalecars.online
Uporałem się wreszcie z fotelami, zostało położyć jeszcze clear na kalki kevlaru. Zacząłem od likwidacji nadlewek i wycięcia otworów na pasy. Następnie prysnąłem kubły szarym podkładem Mr. Surfacer 1200, który rozcieńczyłem bardzo słabo, aby uzyskać grubszą strukturę.
Potem czarny mat Gunze serii C i kalka Recaro, którą wraz z całymi fotelami pomalowałem kilkoma warstwami matowej Tamiyi XF-86. Kiedy mat wysechł zeszlifowałem "schodek" na kalce i nałożyłem jeszcze jedną warstwę przezroczystego lakieru.
Kolejny krok to żmudne wycinanie szablonów i oklejanie plecków foteli. Zajęło to wiele godzin, ale efekt jest bardzo dobry, choć nieidealny.
Spojler, po problemach o których wspominałem wcześniej, niestety nie przetrwał kolejnej naprawy. Sprawę rozwiązała ostatecznie dwuskładnikowa masa epoksydowa Milliput Standard. Nie mam kompletnie doświadczenia z takimi specyfikami, ale ten spisał się jak należy.
Podkład w końcu wylądował na karoserii, spojlerze oraz elektrowni.
Body pomalowane lakierem Tamiya LP-2. W moim odczuciu to lepsza farba niż akrylowa X-2, którą potraktowałem podwozie.
Kolejny etap to malowanie przedniego pasa i świateł. Sporo maskowania i ...czasu. Reflektory to AK477 Chrome bezpośrednio na czarnej błyszczącej emalii, którą uprzednio prysnąłem wnętrze kloszy.
Po zerwaniu folii i taśm maskujących Celica wreszcie zaczęła przypominać samochód. Wyszło bardzo dobrze.
Pierwsze kalki na pokładzie.
Lusterka prawie gotowe. Szlif, podkład, czarna baza, kalki karbonowe i clear GX100. Na koniec polerka papierami 3000, 6000, 8000 i trzema pastami Tamiya - Coarse, Fine Finish.
Zdjęcie: Peter Bovyn
Na tarcze wykorzystałem blaszki fototrawione od MF-Zone. Aby dodać im realizmu zamontowałem je taśmą do Dremela i przeszlifowałem papierem ściernym 400. Instrukcja mówi, że przednie hamulce należy pomalować na niebiesko - to błąd, powinny być w kolorze czerwony metalik. Do tego celu użyłem Tamiya LP-46 (Pure Metallic Red). Niestety zdjęcia nie oddają atrakcyjności tej barwy.
Podwozie zmierza ku końcowi. Amortyzatory również zostały pomalowane farbami z serii LP. Zdecydowałem się na maskowanie sprężyn, a nie ich wymianę. Nie daje to może tak spektakularnego efektu, ale przy odrobinie cierpliwości i precyzji też wyglądają dobrze.
Przednie nadkola wykleiłem Kevlarem i dodałem mocowania stosując nity scalecars.online (SCO-R008).
W modelach Tamiya często między karoserią, a nadkolem mamy dziurę i nie inaczej jest w przypadku GT-Four. Tutaj można wręcz włożyć palec. Postanowiłem coś z tym zrobić i w tym celu wyciąłem szablony z polistyrenu 0,25 mm. Możecie je pobrać i wydrukować na A4, jeśli chcecie sobie zaoszczędzić kilku godzin pracy: Nadkola Front (Toyota Celica GT-Four)
Felgi malowałem chyba 3 razy... Uznałem, że najlepiej wyglądają po dwóch warstwach farby - pierwsza sucha, druga mokra. Bez cleara. Dzięki temu detale nie są zalane.
Oryginalne "śruby" zostały rozwiercone i zastąpione śrubami scalecars.online (SCO-R004), natomiast wentyle to produkt (SCO-R002). Piasty wydrukowałem sam - ten detal zmienił bardzo dużo. A jak już wydrukowałem to postanowiliśmy wrzucić je do naszego Sklepu, bo czemu nie!? Może ktoś postanowi poprawić ten element we własnym modelu.
Dodatkowo w każdym ramieniu nawierciłem otworek wiertłem 0,2 mm. Innymi słowy, każda felga (poza kołem zapasowym) zyskała dodatkowo aż 10 otworków.
Klosze halogenów pomalowane zostały błyszczącą emalią, a następnie chromem AK. Robiłem to dwa razy, bo za pierwszym nie rozlałem idealnie czarnej bazy, przez co chrom był jedynie dobry, a nie bardzo dobry ;) Dodatkowo klosze zostały wypolerowane papierami i pastami Tamiya, co wbrew pozorom zrobiło różnicę. Trudno niestety te subtelności oddać na fotografiach.
Autor | Adam Łokuciejewski
Następny warsztat | Skoda Fabia S2000
© 2024 | Polityka Cookies | Regulamin Serwisu