Autor | Adam Łokuciejewski
Na warsztat trafia Chevrolet Monte Carlo - amerykański klasyk z lat 80. W roku 1984 kierowca Cale Yarborough jeżdżący dla zespołu Ranier Racing wygrał tym autem Daytona 500 - prestiżowy, liczący 500 mil długości wyścig, będący częścią serii NASCAR (National Association for Stock Car Auto Racing). Wyścig ten w całości dostępny jest w serwisie YouTube.
Jest to pierwszy model samochodu NASCAR, z którym mam do czynienia. Zbieranie dokumentacji potrzebnej do budowy sprawiło, że dowiedziałem się sporo o tym sporcie, gdyż wcześniej moja wiedza ograniczała się jedynie do przekonania, że NASCAR to tylko jazda po owalu z gazem w podłodze. Niuansów sportowych i technologicznych jest jednak zdecydowanie więcej, a wszystkim którzy chcą je poznać polecam film na YouTube.
Model to miniatura w skali 1:24 produkcji amerykańskiej marki Salvinos JR Models. Wypraski nie wyglądają źle, choć poprawne spasowanie elementów wymagać będzie trochę pracy. Niestety już na pierwszy rzut oka widać kilka merytorycznych błędów, np. niepoprawne felgi, zły rozstaw zapinek przedniej maski czy przedni splitter, którego być nie powinno. Zobaczymy jak będzie później, ale póki co jestem nastawiony entuzjastycznie, ponieważ bardzo podoba mi się ten amerykański wózek na swoich charakterystycznych wielkich oponach!
Model planuję złożyć przykładając się głównie do karoserii i podwozia. Maska jest w zamyśle otwierana, a zestaw zawiera silnik, ale nie będę się nad nim skupiał. Klapę komory silnika przymocuję na stałe, co powinno odbić się pozytywnie na zachowaniu poprawności geometrii i subtelniejszych liniach podziału.
Prace skupiły się w całości nad karoserią. Jak już wcześniej wspomniałem, model zawiera mnóstwo błędów - to po prostu nie jest Chevrolet z wyścigu Daytona 500 w roku 1984! Na szczęście większość fragmentów nadwozia da się poprawić. Poniżej kilka punktów do korekty.
Pierwsze poprawki opierające się na pracy pilnikami i papierami ściernymi. Poniżej korekta nadkoli przednich kawałkami HIPS-u.
Słupek A po obróbce.
Zapinki maski miały w rzeczywistości inny rozstaw. Postanowiłem więc zaszpachlować oryginalne punkty i zastąpić je później elementami fototrawionymi.
Szyba z zestawu jest bardzo źle spasowana, a dodatkowo zniekształca obraz. Postanowiłem zastąpić ją przezroczystym polistyrenem 0,3 mm od Tamiya. Robię to pierwszy raz, ale przymiarki wyglądają obiecująco.
Prace z dwuskładnikową masą epoksydową.
Aby spasować prawidłowo zderzak musiałem odsunąć go od klapy bagażnika.
Sporo pracy również nad przednim zderzakiem.
Zdecydowanie bliżej oryginału!
Autor | Adam Łokuciejewski
Następny warsztat | Opel Manta 400 (Grupa B)
© 2024 | Polityka Cookies | Regulamin Serwisu