PL

EN

Alfa Romeo 8C Roadster | Italeri 1:12

25 marca 2023

Autor | Jarek Rydzu Rydzyński | Facebook

Update 1 | 22.02.2023

Przygotowanie częściBudowę modelu rozpocząłem jak zawsze od wycięcia wszystkich części z ramek. Jak to w przypadku Italeri, większość elementów miała szwy podziału form. Usuwanie tej niedoskonałości zajęło mi kilka godzin, podzielonych na parę wieczornych sesji. Jest to czynność niezbędna.

 

 

 

 

Dodatkowo model podziurkowany był śladami po wypychaczach. Uzupełniłem te ubytki białą szpachlą Tamiya.
Zawsze wykonuję suche przymiarki, aby sprawdzić czy wszystko co zaprojektował producent pasuje ze sobą idealnie. Najwięcej czasu poświęciłem pasowaniu tylnej części karoserii do ramy oraz pasowanie maski i
 jej bocznych rolet. Tutaj było sporo szlifowania, aby zgrać wszystkie ruchome powierzchnie.

 

 

 

 


 


W związku z tym, że lubię podlać lakierem bezbarwnym na rantach i zakończeniach paneli (żeby przypadkiem tak łatwo nie przetrzeć się do podkładu podczas polerowania), musiałem powiększyć niektóre szpary, by później nie było płaczu że jakiś panel po lakierowaniu jest większy niż otwór, który ma on zakrywać.

 

Na tym etapie zdecydowałem także o odcięciu większości oryginalnych łbów śrub, nakrętek, nitów itp., gdyż seryjne, pomimo że całkiem dobrze odwzorowane, dla mnie były zbyt słabo zaakcentowane. Dokupiłem kilka zestawów gotowych śrub, nakrętek, główek nitów w kilku rozmiarach od Menga.


Wykonałem niezbędne pomiary i nakleiłem nowe śruby oraz wkleiłem charakterystyczną kedrę na połączeniu karoserii i osłony zbiornika paliwa. Sporo pracy wymagało także zamontowanie mocowania przednich szyb, które wykonane były z giętych blach PE.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Malowanie podkładem | W związku z duża ilością części, które muszą zostać pomalowane osobno, musiałem ponawiercać w "mądrych" miejscach małe otworki, dzięki którym mogłem nadziać element na wykałaczkę i swobodnie operować przy malowaniu. Większe części zamocowałem przy użyciu Patafixa.

 

 

 

 

Do malowania użyłem szpachlo-podkładu Mr Surfacer 1200 od Gunze. Produkt ten idealnie uzupełnia wszystkie mikro ryski powstałe podczas szlifowania. Trzeba go rozcieńczyć – ja używam do tego Leveling Thinnera od Wamodu. Malowałem na dwa razy. Pierwsza warstwa kontaktowa, cienka i niezbyt mokra. Gdy elementy podeschły, nałożyłem drugą - mokrą warstwę podkładu.

 

 

 

 

 

 

 

Następnego dnia, kiedy wszystko było suche, wykonałem inspekcję pod kątem ewentualnych niedoskonałości. Było kilka miejsc na elementach karoserii, gdzie uwidoczniły się rysy po szlifowaniu. Musiałem wykonać niezbędne zaprawki i korekty.

Na koniec pracy z podkładem, używając gąbek ściernych Tamiya (2000/5000) wyszlifowałem części karoserii z drobnych wtrąceń, zakurzu etc. Części muszą być ultra gładkie, inaczej nici z połysku.

 

 

 

 

Malowanie silnika | Przeglądając zdjęcia oryginalnego silnika Alfy widać wiele odcieni aluminium - od ciemnego po bardzo jasny, oraz błyszczący, tam gdzie został wypolerowany. W związku z tym, że budowałem wersję muzealną, wszystkie elementy musiały być w dobrej kondycji - bez zacieków, śniedzi etc. Z drugiej jednak strony, nie mogły wyglądać jak odlew prosto z fabryki.

Pierwszym kolorem bazowym był AK Extreme Metal Gun Metal. Nie jest on tak bardzo ciemny, jakby mogło się wydawać. Nadaje się idealnie do zaakcentowania ciemnych partii, do zakamarków etc. Następnie modulację kolorystyczną wykonałem używając 3 kolorów na przemian - AK Extreme Metal Aluminium, White Alu i 
Matt Alu.

 

 

 

 

 

 


Pokrywy zaworów oraz klapa skrzyni biegów została pomalowana farbą AK Extreme Metal Polished Aluminium. Po wyschnięciu farb, jako washa użyłem czarnego Panel Linera Tamiya do podkreślenia różnic w fakturach i wypukłościach. Na sam koniec przetarłem krawędzie jasną emalią Tamiya w kolorze Matt Aluminium, w celu zaakcentowania jasności krawędzi.

 

 

 

 

Update 2 | 25.03.2023

Malowanie kolorem bazowym | Do uzyskania odpowiedniego koloru - Italian Bordo, wymieszałem trzy farby serii C - Mr.Color Wine Red + Mr.Color Russet + Mr.Color Red. Nie znam proporcji, gdyż mieszałem i mieszałem i jeszcze raz mieszałem, zmieniając proporcje farb, aż
uzyskałem zadowalający rezultat. Zapewne mógłbym użyć gotowej mieszanki koloru, np. z serii Zero Paint Authentic, ale akurat takie farby miałem w warsztacie, dlatego skorzystałem z okazji stworzenia własnej receptury Italian Bordo.

Malowanie farbami Mr.Color z serii C jest dość przyjemne. Nie można tutaj niczego popsuć. W odróżnieniu od farb, np. Zero Paints, Mr.Color serii C nie zjada podkładu czy plastiku. Można go kłaść mokrymi warstwami. No i
 schnie bardzo szybko. Niestety czerwienie i pochodne kryją bardzo słabo. Czasami trzeba je kłaść na biały podkład. Trzeba pryskać kilka warstw, pamiętając aby wszystkie elementy były pomalowane taką samą ilością farby, inaczej będziemy mieć odcienie, które później trudno zgubić.

 

 

 

 

 

 

 

Skala 1/12 to całkiem spory kawałek plastiku. Tutaj niezbędny jest aerograf z dyszą 0,5 mm. Ja malowałem używając aero Procon Boy LWA Trigger 0,5 mm. Finalnie wyszła całkiem przyjemna, gładka powłoka lakiernicza. Było kilka wtrąceń, ale pomimo dużej czystości podczas lakierowania, zawsze coś „wpadnie”. Przy usuwaniu niedoskonałości używałem wodnych szmatek ściernych od 3000 do 6000 gradacji.

 

 

 

 

 

Malowanie lakierem bezbarwnym | Najlepszy efekt szklistości i połysku powstaje, kiedy używam lakierów 2K z branży samochodowej. Glossy modelarskie są dobre, udaje się uzyskać zadowalające efekty, ale niestety nie są dość twarde po wyschnięciu (nawet po dwóch tygodniach), co powoduje że późniejsze polerowanie nie jest skuteczne. Dodatkowo, lakiery modelarskie potrafią zżółknąć z biegiem lat, a uzyskanie szklistej powierzchni jest czasami trudne i skomplikowane. Polubiłem Lakiery 2K za ich jakość. Jeśli dojdziemy do wprawy, to jesteśmy w stanie polakierować model uzyskując praktycznie brak efektu morki, czy jak kto woli - efektu skórki pomarańczy.

 

 



Lakier, którego użyłem to mój własny produkt – 2K Diamonds Crystal Gloss, który powstał specjalnie do celów modelarskich. Niedługo będzie dostępny w sprzedaży. Do lakierowania użyłem aerografu Procon Boy Trigger z dyszą 0,5 mm.

Stosuję malowanie na 3 warstwy. Pierwsza warstwa - kontaktowa, która robi przyczepność. Maluję cienko na niskim ciśnieniu, ok. 15 psi. Drugą warstwę kładę po ok. 15 minutach – jest ona mokra, nakładam ją już grubiej. Pozwalam, żeby lakier ładnie rozlał się po powierzchni kontrolując, aby nie popłynął i nie zrobił zacieków. Trzecia warstwa - ostatnia, w kolejnym odstępie czasowym 15-20 min. to warstwa finiszowa. Też mokra, ale już nie tak gruba jak warstwa nr dwa.

 

 

 

 



W ten sposób pomalowałem niezbędne elementy. Całość odstawiam do wyschnięcia pod przykryciem, aby nie nałapać wtrąceń z powietrza. Trzeba pamiętać, by na rantach i w okolicach nitów oraz innego rodzaju wystających elementów, powierzchnia lakieru była grubsza, bo podczas ewentualnego polerownia możemy szybko przetrzeć się do podkładu.

 

 

 

 

Polerowanie | Lubię, kiedy lakier na moich modelach jest perfekcyjny i wolny od niedoskonałości. Aby tak było, niezbędna jest korekta i polerowanie. Nie mam wystarczająco dobrej komory lakierniczej, przez co potrafi się podczas malowania przykleić trochę brudu.
Do usunięcia wtrąceń na lakierze użyłem pasków ściernych Kovax i szmatek Gunze o wysokich gradacjach 3000/6000. Szlifowałem na mokro. Najtrudniej było w okolicy nitów na kabinie i na zawiasach pokrywy silnika.

Kiedy jest już wystarczająco gładko można przejść do polerowania. Używając mini szlifierki i padów gąbkowych wypolerowałem całą karoserię korzystając z pełnego spektrum past polerskich, począwszy od tych samochodowych i mocniej ściernych, kończąc na dedykowanych modelarskich pastach i wosku od Tamiya.

 

 



 

 

 

 

 

Autor | Jarek Rydzu Rydzyński

 

 

 

 

Następny warsztat | Volvo 740 Turbo

 

 

 

Zapraszamy na nasz Facebook oraz Instagram